Zainteresował nas również model funkcjonowania Mietshäuser Syndikat, który powstał w 1989 r. we Fryburgu w Niemczech. Podobnie jak La Borda w Hiszpanii celem działalności Syndykatu jest zapewnienie, że mieszkania będą zawsze dostępne dla mniej zarabiających i nie staną się przedmiotem obrotu na rynku.

Sieć

Mietshäuser Syndikat działa na zasadzie sieci i ma już na koncie 167 projektów domów! Przyjmuje nowe, samodzielnie zorganizowane projekty domów, jak również inicjatywy projektowe, które dopiero chcą kupić budynek. Mogą to być budynki opuszczone lub przeznaczone do rozbiórki albo takie, które właściciel chce sprzedaż. Celem sieci jest przekazywanie nowym projektom know – how, w tym wsparcia w ewentualnych sporach politycznych oraz pomaganie im finansowo przy pomocy środków zgromadzonych na funduszu solidarnościowym.  

Każdy projekt jest autonomiczny i samodzielnie się organizuje. Właścicielem budynku jest spółka z ograniczoną odpowiedzialnością, w której udziały należą do stowarzyszenia mieszkaniowego zarządzającego budynkiem oraz Mietshäuser Syndikat. Syndykat ma prawo głosu w niektórych sprawach, w tym przede wszystkim w kwestiach dotyczących sprzedaży domu, tak aby zapobiec ewentualnej „prywatyzacji” budynku i zmian statutu. We wszystkich innych kwestiach (kredytu, tego kto się wprowadzi, remontów, wysokości czynszu, etc.) wyłączne prawo głosu ma stowarzyszenie mieszkaniowe.

A co oznacza ich motto „lepiej mieć na karku tysiąc przyjaciół niż jeden bank”?

Odnosi się ono do modelu finansowania. Osoby prywatne lub grupy, które sympatyzują z ideałami Syndykatu, pożyczają bezpośrednio pieniądze konkretnym projektom zorganizowanym w formie sp. z o.o. To pożyczkodawcy decydują o oprocentowaniu, często jest ono niskie lub w ogóle z niego rezygnują. Nie zawsze takie pożyczki pozwalają na rezygnację z kredytu w banku, ale dostarczają środków na przykład na wkład własny.

Jak myślicie moglibyśmy także finansować nasze projekty za pomocą pożyczek bezpośrednich lub stworzyć w Polsce podobną sieć?